poniedziałek, 30 grudnia 2013


    

Rozdział 12:"Każdy po­winien mieć ko­goś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiado­mo jak dziel­ny, cza­sami czu­je się bar­dzo samotny." 

                                                                                                                                                       
10 lipca 2013 rok.

10 rano:
- Blanka! wstawaj - krzyczała Lena tarmosząc mnie po całym łóżku
- Co chcesz!? kór...de
- Szczerze to nic,ale ja już wstałam więc ty już przecież nie będziesz spała -  powiedziała zadowolona.Zaraz coś jej zrobię normalnie.
- Grr idź się już lepiej ubierać,a ja pójdę sprawdzić co tam na dole - zarzuciłam szlafrok włożyłam kapcie i ruszyłam w stronę schodów
                                               ...
- Ciociu co się stało? - spytałam zapłakanej kobiety siedzącej na sofie w towarzystwie tysiąca chusteczek.
- Troy zerwał zaręczyny - rozpłakała się jeszcze bardziej.Po tych słowach stanęłam skamieniała i sama nie wiem o czym myślałam.Widząc to ciocia wyjęła chusteczkę otarła oczy i podeszła do mnie.
- Blanka,kochanie nie przejmuj się my po prostu nie byliśmy dla siebie przeznaczeni.Teraz lepiej powiedz mi czy jesteś głodna,a jak tam Lena,pójdę zrobić wam śniadanie. Nagła poprawa ehh o czym ja marze.
- Nie,Nie sama coś zrobię,nie przejmuj się,teraz idź się połóż i prześpij na pewno ci się poprawi - powiedziałam cicho jakby obawiając się,że głośniej wypowiedziane słowa pogorszyły by jeszcze bardziej tą już teraz tragiczną sytuację.
- A Liliana? - spytała ciocia
- Ją też sie zajmiemy nie przejmuj sie nią tymczasowo
- Dobrze.Ale wieczorem pójdziemy się przejść,mamy kilka spraw do omówienia.
- Oczywiście.Mamo mam do ciebie jeszcze tylko małą prośbę dziś wyjeżdża Maks...-na chwile zawiesił mi sie głos - mogła byś nas podwieść na lotnisko o 2 bardzo proszę,chciały byśmy się z nim pożegnać
- Oczywiście.Na pewno dasz sobie rade z tym śniadaniem ?
-  Tak.
- Jeśli tak to ja idę - mama poszła do sypialni a ja pobiegłam na górę ubrać się i opowiedzieć o wszystkim Lenie.
- Mama zawiezie na na lotnisko - powiedziałam do już ubranej i umalowanej   przyjaciółki
- Blanka co jest.Co tam się stało? - spytała z niepokojem w głosie.Nareszcie,muszę się komuś wyżalić,właśnie w takich chwilach są najbardziej na świecie potrzebni przyjaciele
- Zaraz ci o wszystkim opowiem,ale najpierw pójdę się szybko ubrać i jakoś ogarnąć.A i pomożesz mi naszykować śniadanie dla mnie ciebie i Lilki? - spytałam wyciągając zestaw   za oknem mocno świeciło słońce więc te ubrania nadadzą się świetnie...na razie pogoda w Londynie jest zmienna zawsze niezgodna z moim poczuciem szczęścia i swojej wartości.
                                                                      ...
- Więc teraz już wszystko wiesz - odetchnęłam z ulgą dobrze się z kimś podzielić tak dużym problemem hyhy teraz ona też jest w to zamieszana.
- To straszne.Nie wiedziałam,ze istnieją aż takie dupki - powiedziała Lena
- Widocznie istnieją i to nawet dwa.Chodź idziemy robić śniadanie bo ja jestem strasznie głodna - zaśmiałam się
- Lili wstawaj - walnęłam pięścią w drzwi siostry Ałć cholercia, i razem z Leną zbiegliśmy po schodach w prost do kuchni.Wczoraj mama zrobiła duże zakupy więc w lodówce dużo jedzenia jej.
- No to od czego zaczynamy! - spytała
- Morze ty posmaruj trochę kromek chleba i umyj sałatę a ja pokroje pomidora i ogórka ok?!
- Spoks!
                                                                ...
- Już posmarowane a ty jak stoisz z tym krojeniem? - coś tam gadała Lena kiedy ja rozmyślałam nad tym dlaczego wszystko się wali najpierw ten wyjazd Maksa,potem ta wyprowadzka rodziców Leny i teraz jeszcze to ...
- Ałć! - krzyknęłam a z mojego palca spłynął strumień krwi.No jeszcze tego brakowało - pomyślałam
- Matko Blanka,weź lepiej usiać a ja to skończę sama
- Dzięki,
- JEZUS! co tu się dzieje? - biegła ze schodów przerażona Lila
- Nicc,a jak waliłam w drzwi to się nie obudziłaś! - wybełkotałam
                                                                 
 3 godziny później:
- Jejku jak tródno jest się rozstać z własnym przyjacielem - mówiłam przytulając Maksa
- Wiem.Ale przecież czasem będziemy rozmawiać przez skypa,są telefony,facebook.
- Dobrze,ale obiecaj damy radę - w oczach Leny pojawiły się łzy
- Tak..damy..- przytulił ją i pocałował w policzek
- Tylko Maks nie zapomnij o nas..- wyszeptałam
- Nigdy,ale teraz muszę już iść niestety papa i oddalił się w stronę samolotu poszedł i już nie wróci...a może.
- Blanka chodź idziemy już - szarpnęła mnie Lena - Jak dojedziemy ja muszę isć do domu dokończyć pakowanie - powiedziała załamującym się głosem
- Dobrze dasz sobie rade sama? - spytałam
- Tak
                                                             



 20.00 w domu:
 - Blanka! chodź idziemy na ten obiecany spacer! - krzyknęła mama z dołu już w nieco lepszym humorze 
 - Już idę - odkrzyknęłam nawet ciesząc się z powodu tego spaceru
- Tylko weź sweter bo robi się zimno! - oczywiście wybrałam  mój ulubiony i zbiegłam na dół
30 minut później:
 - No a teraz ta najważniejsza sprawa.Zauważyłam,że ostatnio często spotykasz się z Louisem.
- Tak to mój przyjaciel
- Chiciałam ci tylko powiedzieć,zę z powodu mojego rozstania z Troy`em niech twoja przyjaźń z Louisem się nie osłabi a najważniejsze nie zakończy.No to tyle teraz możemy już wracać do domu i zrobić sobie  gorąco czekolade.
- Dziekuję...- wyszeptałam i przytuliłam się do mamy 
- W Niedziele odlatuje Pani Kasia i jej mąż jedziesz się z nimi pożegnać bo ja tak?  - spytała mama
 - Tak właśnie chciała bym być wtedy przy Lenie - odpowiedziałam
- No to załatwione.A poza tym Polska Polska jak ja dawno tam nie byłam....
                                          

                                                         CDN 
No i jak podoba się? Mam nadzieje,że chociaż trochę.Według mnie nie jest najgorszy,choć nie ma w nim za dużo akcji ale musiałam dociągnąć pewne nie zakończone wątki no i taki wyszedł,myśle że w następnym rozdziale będzie więcej napięcia i akcji ;). Sądzicie,że taka długość jest wystarczająca? Myślę,że następny rozdział będzie również w poniedziałek,jeśli coś miało by się zmienić to napisze.Możecie też zadawać pytania na asku pod którymś rozdziałem podawałam link do mojego konta więc zapraszam ;-; A i jeszcze jak macie jakieś ciekawe,sprawdzone stronki ze stylizacjami to podajcie w komentarzach. :D

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Niespodzianka na święta :D 
Postanowiłam,że ....odwieszę bloga!. Mam nadzieje,że ktoś jeszcze będzie czytał te moje wypociny. Wiem,ze sobie nagrabiłam,ale mam nadzieje,że się nie obrazicie i będziecie dalej wiernie śledzić losy moich bohaterów.A jak już to od razu mówie,ze teraz w opowiadaniach będzie się dużo działo i na pewno was czymś zaskoczę. Ale proszę czytajcie je jeszcze jeśli będzie dużo osób będą niespodzianki jak wprowadzenie do rozdziału czy cuś.Teraz będzie jeden rozdział ale długaśny obiecuję czasem może zdarzyć,że krótszy no cóż tak bywa.:D Radzę przeczytać ostatni rozdział bo następny czyli 12 będzie w...PONIEDZIAŁEK! :0.Licze,że ktoś będzie czytał :)
A tu nasza troche odmieniona Blanka.Ktoś ją skrzywdził nwm,ale stała się jeszcze niegrzeczniejsza nż była...Jej ostry charakterek sprowadzi na nią wiele kłoptów i nie tylko...Ale bez powodó się taka nie stanie..więc zapraszam do dalszego czytania :)

poniedziałek, 28 października 2013


Rozdział 11: "Ludzie są naiwni widzą uśmiech i myślą,że
tak jest na prawdę..
- Jak się czujesz? - spytałam się przyjaciółki
- No jakoś tak nijako ,ale przecież się uśmiecham to chyba dobrze?,a po za tym to wspaniale,że mieszkasz tylko 10 minut ode mnie bo ja jestem już padnięta - westchnęła Lena wcale się jej nie dziwie to co dzisiaj jej się przytrafiło zrujnowało by największego optymistę...ale jednak  jak to sama stwierdziła śmieje się wiec chyba nie jest tak żle.Baa jej bardzo żle co do cholery jeszcze mam zrobić by ją jakoś pocieszyć...
- Troszeczke to ja też - spojrzałam na nią i zerknęłam przy okzai na pseudo "park".Czyli nic innego jak kilka drzew i krzaków,gdzie zobaczyłam znajomą twarz...LILI z jakimś CHŁOPAKIEM i bubą..chyba mnie zauważyła i woła
           


- Siostra Cię woła! - odezwała się Lena
 - Zauważyłam.Chodź podejdziemy i zobaczymy co chce - odpowiedziałam
- Ok! hyhy podejrzewam,że Lili ma chłopaka a ty dalej forever alone wiesz żeby się tak opóźniać AUĆ! - krzyknęła.Niech się cieszy,ze nie założyłam dzisiaj obcasów!
- Oh jakie szczęścię,że was spotkałam! - powiedziała młoda
- No co chcesz siostra nie mam czasu?
- To twoja siostra? WOW - rozdziawił buzię chłopak stojący za Lilką.
- Właśnie to jest Zack,a ja chce żebyś wzieła Bubę bo chcemy iść do galeri
 - Hey! jak już Lili powiedziała jestem Zack i mieszkam tu niedaleko - przedstawił się chłopak gdzieś w wieku Lili  wyglądający tak:
- Cześć,dawaj smycz- wzięłam z ręki siostry niebieską wysuwana smycz a mojego staruszka wzięłam na ręce i pogłaskałam za uszami
- A ty masz może brata? - spytała uśmiechając sie Lena
- Tak dwóch starszego również wiec on nazywa sie Josh Hamilton mieszkamy na twojej ulicy więc jeśli będziesz nim zainteresowana to śmiało wpadaj ty już mu wpadłaś w oko...-odpowiedział chłopak ,co to jakieś ogłoszenie matrymonialne ja pierdziele.
- Lena! chodź już,a ty Lili wracaj niedługo - powiedziałam i ruszyłam razem z przyjaciółką i psem
8 wieczorem:
 - Zostaw tą poduszke! O teraz to przegiełaś! - okładając lene jaśkiem 
- Dobra Dobra rozejm bo już nie mogę!,strasznie się zmęczyłam!  
- Chyba ktoś przyszedł - powiedziałą Lena
- Cześć mamo! Dzisiaj Lena zostaje u nas na noc - powiedziałam do cioci która stałą w drzwiach z chipsami i colą jej szykuje się. wyżerka
- Wiem to dobrze ,kupiłam wam colę i chipsy a teraz wam już nie przeszkadzam - powiedziała kładąc "zakupy" na stoliku i wyszła
Godzinę później:  
 - Chodź porobimy sobie zdjęcia! - zaproponowałą Lena
- O tak uwielbiam to zajęcie! - powiedziałam z taką ironią,że nawet dzieciak by się domyślił 
- Oj tam poprzebieramy się,pomalujemy co z tego,ze dziecinnie będzie chociaż wesoło i fajnie!
- No to pozujemy! - krzyknęłam wyjmując z szafki mój nowy aparat który dostałam na gwiazdkę przy okazję to dobrze,że ma samowyzwalacz!.A o to efekty naszej pracy:




      CDN

piątek, 18 października 2013



Rozdział 10: Uśmiech to całą prawda smutku

podkład muzyczny (wyłączcie tylko playlistę :D) 
- Ale jak to do Nowego Yorku - krzyczeliśmy z Leną,widząc ,że oczy wszystkich klientów kawiarenki spoczywają na nas...
- Normalnie...Moi rodzice dostali tam duże zlecenie,wyjeżdżamy już w poniedziałek.Przepraszam,że mówię wam to dopiero teraz,ale wcześniej nie potrafiłem...
- Alee co ze szkołom,co z domem, co z NAMI! - krzyczała Lena
- Do szkoły pójdę tam,dom nie jest już  praktycznie nasz,kupił go jakiś biznesmen,a  co z nami...przecież dużo par żyje w związku na odległość,a po za tym coś się między nami psuje nie jest tak jak dawniej więc ta wyprowacka będzie dla nas sprawdzianem.Sory,ale ja już musze iść papa - nadal mówił,ale NIE mój Maks NIE mój przyjaciel od dawna.W tej chwili mówił to przemądrzały i zadufany w sobie koleś,który patrzył na nas a w szczególnośći na zdrózgotaną tą całą sytuacją Lenę z dziwnym uśmieszkiem...jak by mu to sprawiało przyjemność.Złapał swoją kurtkę i wyszedł...łajdak
- Blanka,alee jak onn chce mnie zostawić,już mnie nie kocha - wyszeptała jąkając się a po jej poliku spłynęła łza

- Nie, nie on cię kocha.na pewno cię kocha...chodź przejdziemy się,a potem pójdziemy do ciebie po rzeczy do spania i wrócimy do mnie zrobimy sobie nocowanie co? - No Lena uśmiechnij się - powiedziałam do przyjaciółki uśmiechając się pusto - Pamiętaj prawdziwa miłość przetrwa wszystko - pytanie czy tylko jest prawdziwa
                                       


Godzinę później:
-Dobrze,masz racje a teraz teraz chodźmy do mnie wezme kilka rzeczy i spadamy do ciebie tak?
- Tak - odpowiedziałam ciesząc się z widniejącego na twarzy mojej przyjaciółki mizernego uśmiechu... który wyrażał cierpienie,zranienie i coś jeszcze czego ja nie umiałam odczytać.Weszłyśmy do wysokiego bloku w którym oczywiście mieszkała Lena na szczęście już na drugim piętrze.Mieszkanie mojej przyjaciółki było nie za duże ale za to przytulne i no cóż opustoszałe...uroki wyprowadzek.Pokój jej był naprawdę ładny taki kolorowy i ciekawy mniej więcej dla tego,że ten niby obraz czy coś namalowała sama no prawie.Hmmm tylko jej pokój był jeszcze taki pełny.Chyba moją Lenę złapało lenistwo.
- Dziewczynki chcecie może kawałek szarlotki kupiłam sporo w cukierni? - spytała jej mama
- Nie ja dziękuje - odkrzyknęła stojąca na schodach Lena
- Za to ja z chęcia spróbuje - uśmiechnęłam się zabierając talerzyk ze stołu
Godzinę później:
 - Jak ten czas szybko leci już 4! - powiedziałam 
- Oja rzeczywiście spakowałam już ciapki,piżamę i ubrania na jutro jestem gotowa,ale mam prośbę...
- No jaką? - spytałam ponownie podejrzewając,że coś się święci  
- Wiesz,ze moi rodzice  wylatują w Niedziele,a ja do ciotki wyprowadzam się w Sobotę.Oni powysyłali już paczki do Polski dlatego jest już tak pusto,a ja za to jestem w totalnej rozsypce proszę pomóż mi to ogarnąć.Mam już nawet pudła. - zaśmiała się
 - Oczywiście! od czego ma się przyjaciół - zgodziłam się przybijając z Leną piątkę
 2 godziny później:
 Razem z moją przyjaciółką spędziłam dwie godziny na wkładaniu różnych książek ubrań i innych dupereli do pudeł z napisami: ZABIERAM,ODDAJE,WYRZUCAM,bardzo fascynujące zajęcie mówiąc.
- Ej! Blanka! - przerwała moje przemyślenia Lena 
- Co? 
- Wstawaj idziemy - pociągnęła mnie za rękę,przyznam ,że nie byłą tak delikatna jak Louis.Właśnie Louis,ciekawe co u niego pisał,że dobrze hmm muszę się z nim spotkać.
- Do widzenia! - powiedziałam wiążąc sznurówkę mojego trampka 
- Do widzenia,Lenko chodź tu do mnie - powiedziała przyjemnie  
 - Mamo ja dzisiaj zostanę na noc u Blanki  naprawdę muszę..-powiedziała i przytuliła się do swojej rodzicielki.Hmm zazdroszczę jej tego,niby z ciocią jest świetnie,bardzo mnie kocha Lili i Adaś też,tworzymy rodzinę,ale mieć swoich rodziców mamę tatę...bezcenne
- Papapa - po tych słowach wyszliśmy z domu... 
"...Coraz częściej przekonuje się,że nie warto przywiązywać się do miejsc,rzeczy i ludzi .Miejsca się zmieniają,rzeczy psują,a ludzie? Heh ludzie odchodzą..."
                               
                              CDN
 Na początek to chce was bardzo ale to bardzo przeprosić,że tak długo dodawałam ten rozdział miałam problemy,szkoła i w ogóle.Ale miejmy nadzieje,że się to więcej nie powtórzy :D,A i znowu prośba do starszych i nowszych czytelników mówcie o moim blogu innym znajomym przyjaciołom i wszystkim innym! A o rozdziale uważam,że jest całkiem dobry a i WŁĄCZCIE PODKŁAD bo nadaje świetny nastrój tylko wyłączcie playlistę! Liczę na komy xD i na nowe wejścia no!!!!!! Pozdrawiam i całuje!

piątek, 4 października 2013

Rozdział 9 : Życie kolorowanką.Nasze błędy porównywane są do wyjechania kredką poza linię...

10 rano:
- Kto mnie tu budz...jejku już ranek.No Blanka nic wielkiego nie odkryłaś zazwyczaj po nocy następuje dzień.Sama nie wiem czemu,ale mam przeczucie ,że dzisiejszy dzień nie  nie będzie należał do udanych - pomyślałam i jak to ja mam w nawyku spojrzałam na ekran telefonu.Co znowu wiadomość tym razem od Maksa...mam wejść na Skypa grrr...,jak się człowiekowi nudzi to nikt nie pisze nie ma czasu a gdy naprawdę nie ma się ochoty na gadanie to Ci się całe miasto wali do domu drzwiami i oknami.No,ale cóż z tym mogę zrobić szczerze mówiąc to mogła bym go z ignorować a potem powiedzieć,że spałam Nie to nie wchodzi w rachubę należę do skąpej grupy osób,która nie potrafi kłamać od razu się trzęsę i zaczynam pleść jakieś głupoty.Więc co mi pozostało? najwidoczniej podłączyć ładowarkę do laptopa bo bateria pada.
 - Siemka Lena a ty Maks co chcesz? - powiedziałam jeszcze na maksa zaspana przeciągając się i przecierając oczy
- Musimy się spotkać,dzisiaj najlepiej ZARAZ - powiedział poważnie Maksym ostatni wyraz podkreślając tak,abyśmy zrozumiały,że to nie prośba tylko raczej polecenie...ymm nie miło przecież każdy wie,że nie lubię jak ktoś próbuję mną rządzić...
- Ja też wam muszę powiedzieć coś ważnego
- To niech będzie o 12 w parku - powiedziałam
- Dobrze tylko nie zapomnijcie - powiedział chłopak na co ja przytaknęłam i rozłączyłam się jako             pierwsza...niech myślą ,że się focham
Chcąc nie chcąc podniosłam się z  łóżka i podeszłam do okna. Słońce nieźle przygrzewa niebo jak to rzadko bywa jest bezchmurne heh a dzieci naszych sąsiadów ganiają się już po podwórku.
..szczerze to i ja mogła bym trochę pobiegać,następnie otworzyłam drzwi szafy,żeby jak to zazwyczaj bywa ubrać się.Wybrałam ten zestaw a włosy uczesałam w luźnego koka Oczywiście potem ruszyłam w stronę dołu w zamiarze zrobienia sobie czegoś do zjedzenia.Weszłam do kuchni gdzie był już Adam,a na stole leżała mała kartka z napisem " Wrócę późno,jak będziecie chcieli to zamówcie sobie pizze.Bardzo was kocham mama :* "
- Nie sądzisz ,że ona za dużo pracuje? - spytał mnie brat
- Masz rację wychodzi nad ranem a wraca późno w nocy
- Trzeba zorganizować jej jakiś urlop - powiedziała Lili wchodząca do kuchni
- Masz racje,ale teraz lepiej coś zjedzmy,a może naleśniki co? - spytałam zaglądając do lodówki
- Dobra,tylko nie spalcie domu,bo ja wychodzę - powiedział zamykając drzwi
- No to dajemy czadu bo jestem głodna! - krzyknęłam
2 godziny później:
- No to chodźmy do tej kawiarni jeśli ta rozmowa nie może być przeprowadzona w parku - powiedziałam ironicznie...
-Ok!,ale ja mówię pierwsza - uśmiechnęła się  ---
- Usiądźmy tam w rogu,zamawiacie coś? - spytał maks
- Nie,ja dziękuje - odpowiedziałam - Ja również - wtrąciła się Lena
- No mów Lena - kiwnęłam głową w jej stronę
- Moi rodzice przeprowadzają się do POLSKI! - mówiła najwidoczniej ciesząca się Lena
- Co!Ale ty nie! - wykrzyknęłam na cały Lokal
- Nie ja nie dlatego się ciesze - mówiła nadal uśmiechnięta
                                           
- Ale gdzie ty będziesz mieszkać? - wtrącił się Maks
- U mojej ciotki Marty i jej męża.Mieszkają tu już oni od dawna nie mają dzieci  i są już starszymi ludźmi.A poza tym jestem już pełnoletnia więc może potem wynajmę coś ale na razie to dalekie plany.Tymczasowo rodzice obiecali mi pomóc się utrzymać,jednak raczej będę chyba musiała sobie znaleźć jakąś dorywczą prace.Na szczęście mogę tam mieszkać ile chce. - wytłumaczyła Lena
 - Ufff na szczęście,co ja bym bez ciebie zrobiła  - uśmiechnęłam się i przytuliłam do przyjaciółki

- A ty Maks co masz nam do powiedzenia?
- Ja również przeprowadzam się....
- Ty też jaki żal,a gdzie? do tego nowego domu,słyszałam ja twoja mama coś mówiła? - nie pozwoliłam mu dokończyć
- Nie jaa przeprowadzam się do do...Nowego Yorku
                                                         CDN
No i jak tam rozdział mam nadzieje,ze się podobał xD.Zmieniłam wcześniej wygląd bloga,ale nie podobał mi się za bardzo i wróciłam do klasyki ale też trochę pozmieniałam mam nadzieję ,że się podoba A i informacja na moim blogu główną bohaterkę czyli Blankę wykorzystałam Barbarę Palvin więc nie zdaje wam się ,że na wszystkich gifach jest ta sama dziewczyna z Leną jest tak samo tylko w nią wciela się Emilie Nereng wiec to takie głupie info xD Również  liczę na koma + Pozdro dla mojej koleżanki WIKTORI mej wiernej czytelniczki i doradzaczki w kwestii bloga :*******

poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 8:Każdemu ktoś czegoś zazdrości i każdy komuś...


- Co tak tu stoicie? Chodźcie do salonu- krzyknął przyjaźnie Louis
- Dobra,ale wytłumacz mi kto to w ogóle jest i co robi w NASZYM domu? - wysyczał prze zęby poirytowany Harry
- O cześć,ty pewnie jesteś Harry ja to Blanka a ona  Lena chyba już się poznaliście - uśmiechnęłam się i wskazałam na stojącą bez ruchu i czerwoną dosłownie ja burak przyjaciółkę,która przekręciłą znacząco oczami w stronę salonu,że najlepiej gdyby cała scena przeniosło się do salonu... OK postaram się 
- Co tu się do cholery dzieje! - krzyknął coraz bardziej zdenerwowany Harry,widzę ,że ktoś tu nie jest bardzo chętny do przyjmowania gości...
- Właśnie to tłumaczymy,chodź to się wszystkiego dowiesz - wskazałam na duży pokój przy okazji zerkając na twarz Leny,która już powracała do normalnych kolorów i stawała się nieskazitelna i perłowa nigdy nie przyglądałam się jej traktowałam jak przyjaciółkę i nie patrzyłam na jej urodę nawet kiedy kilku chłopaków zarywało do niej w tym samym czasie,ale teraz zauważyłam,że jest naprawdę ładna jej duże,niebieskie oczy wskazywały jeszcze lekkie zażenowanie usta przygryzła na znak ,że nie czuje się pewnie wcale się jej nie dziwie Harry łapliwie się jej przyglądał nie omijając żadnej części twarzy i ciała.Chyba myślał że nikt tego nie widzi a jednak słynna Blanka wszystko zobaczy...poza tym jej długie proste blond włosy opadały na chude ramiona a krótka spódnica pokazywała długie nogi. 

2 godziny później:
- No to teraz wszystko rozumiem! - krzyknął Harry  
 - Nie wiem jak wy,ale ja to jestem głodny zamówimy pizze? - spytał Niall
- TAK! - wiec chyba wszyscy podzielamy myśl Najlera
- No to ja lecę zamówić,a wy wymyślcie co będziemy robić! - krzyknął blondas 
- Co powiecie na wiecznie żywą butelkę? - spytałam 
- OK! niech będzie - usłyszałam okrzyki entuzjazmu
Godzinę później: 
 -  HAHA Dobra teraz ty Zayn Pytanie czy wyzwanie! - spytałam
- Wyzwanie! - odpowiedział
- Masz zatańczyć tylko wiesz tak ładnie i pamiętaj,że tańczysz dla mnie! - wymyśliła Perry 
 - Dobra chłopaki dawać rytm! - krzyknął Zayn i zaczął "tańczyć" hym ja nie nazwała bym tego tańcem

- OK! starczy tych wygłupów,teraz ty Lena.Pytanie czy zadanie? - powiedział Zayn patrząc na butelkę wskazuącą na dziewczynę
- Myśle ,ze zadanie będę Hardkorem - zaśmiała się dziewczyna 
- Hmmm masz pocałować osobę po twojej lewej stronie
- Dobra! - wstała  i pochyliła nad Harrym cmokając go w...nos
- HAHAHA gratuluje pomysłu - śmiał sie Louis,ale po minie Harrego widać było zawód
- Jejku świetnie się bwaie,ale my z Lena to musimy już wracać - westchnęłąm
- Szkoda,podwioze was do domu - zaproponował Louis
Już w domu:
- Jestem całkowicie wykończona,ale nadal nie mogę spać Hmmm napiła bym się kakaa nałożyłam ulubione kapcie    i ruszyłam w stronę kuchni starając się isć jak najciszej aby nikogo nie obudić,ale jednak w kuchni świeciło się światło
- Lili co ty tu robisz w środku nocy - spytałam
- Pije kakao a ty?
- Właśnie przyszłam sobie je zrobić.Ej mała co jest? - spojrzałam na siostrę przejmującym wzrokiem
-Mam problem... z chłopakiem
- Poczekaj zrobię sobie kakałko i porozmawiamy

30 minut później:
- No i on zaprosił mnie na ten festyn w sobotę i  powiedz co ja mam teraz zrobić Blanka
- Jak to co iść z nim,nie przejmuj się gadaniem tych dziewczyn zazdroszczą ci,a teraz chodź idziemy spać bo już 0:46,a i pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć 
- Dziękuje...dobranoc
- Dobranoc - weszłam do pokoju rzuciłam się na łóżko i od razu zasnęłam... 
 CDN 
No i jak tam rozdział.Wskazówka Cdn to znaczy ciąg dalszy nastąpi :) Proszę o komy + sory za błędy xD
 

piątek, 27 września 2013

    "Ludzie, których kochamy, powinni umierać razem ze swoimi rzeczami."                      

 Bohaterzy dochodzący w 7 rozdziale:

link do poprzednich posta z wcześniejszymi bohaterami: http://olivci.blogspot.com/2013/08/bohaterowie-blanka-thomas-17-lat.html


                                                                 Harry  Styles 19 lat

Najmłodszy członek sławnego boysbendu One Direction. Uważany jest za kobieciarza a pozory które sprawia potwierdzają te przypuszczenia. W nim najczęściej zakochują się fanki. Zazwyczaj stara się być chamski  uważa ,że to to przyciąga do niego coraz więcej kobiet. Ma tabunę kręconych włosów a  na twarzy cały czas gości mu niewinny uśmiech dający pozory słodkiego chłopaka.Uważa ,że miłość nie istnieje,a życie jest po to by się bawić a nie przejmować się innnymi.

 

                                                                  Liam  Payn 20 lat

Chłopak mający bardzo dobre serducho. W zespole w którym również jest,uważa się go za opiekuna pozostałej czwórki,zazwyczaj to on doradza im w trudnych sprawach.Miał kilka dziewczyn ,które wykorzystując jego dobroć złamały mu serce,więc tymczasowo jest singlem próbował stworzyć związek ponownie z Sophii Smith, ale nic z tego nie wyszło.Na codzień jest spokojny i zrównoważony ale potrafi się świetnie bawić na koncertach,dyskotekach czy imprezach daje czadu i nie przejmuje się opinią innych.

                                                                Niall Horan 20 lat

Jasnowłosy Irlandczyk również członek One Direction zazwyczaj uważany za słodkiego,miłego i nieśmiałego.Tak przedstawiany jest przez paparrazzi  w rzeczywistości wszystko wywraca się do góry nogami.Stara się być miły lecz to nie za bardzo leży w jego naturze.Lubi adrenalinę i jedzenie.Często przywracany do pionu przez menadżerów One Direction,którzy chcą aby ICH zespół był przesłodzony i nudny.Nigdy nie pozwala by jego przyjacielą lub słabszym działa się krzywda.

 

 

                                                                Zayn Malik 20 lat

Ciemnowłosy mulat o brązowych oczach i głębokim spojrzeniu. Wcale nie jest pusty i niewdzięczny jak go przedstawiają media.Zgrywa Bad Boya ,ale w głębi serca jest największym wrażliwcem w całym zespole lecz nie daje tego po sobie pokazać. Kocha swoją dziewczynę Perry Edward.Z pochodzenia jest muzułmaninem.Nie na widzi gdy menadżerowie karzą zgrywać im puste gwiazdki mówiąc,że tak trzeba.Zazwyczaj jest opanowany i bardzo rzadko wpada w złość.

                                                             Perry Edward 20 lat

Dziewczyna Zayna. Jest członkiem zespołu Little Mix.Uwielbia się świetnie bawić,jeździć rowerem,na desce lub rolkach lecz często nie ma czasu na takie przyjemności.Ma bardzo oryginalna osobowość i często zmienia fryzurę,Kocha Zeyna i nie wyobraża sobie siebie bez niego.

 

 

I jak zaskoczyłam was przedstawiajac nowych bohaterów zmieniłam z lekka osobowość każdego  z chłopaków bo mój blog jest...a to wyjdzie w praniu xD Zapraszam do czytania i komentowania + sory za błędy Pozdro ;*****

                                            Bohaterowie będą dochodzili  tym opowiadaniu  ;3

poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 7:Wszyscy ludzie w gruncie rzeczy są lepsi aniżeli ich zewnętrzne oblicze,niż krępują ich pozory...
U mnie w domu:
 - Może zjesz coś? - spytałam Louisa 
- Nie dziekuje,idź szybko się przebieraj a ja zadzwonię do chłopaków żeby się naszykowali  
- OK! to ja idę,góra 15 minut i jestem
10 minut później:
 - Zbieraj się jedziemy po Lenę - krzyknęłam zbiegając po schodach ubrana w to to
 -  Dobra!
10 minut później w drodze do domu chłopaków:
 - Osz Lena,ale sie odstawiłaś - powiedziałam do dziewczyny
- Nie przesadzaj - powiedziała  poprawiając wedłóg mnie zbyt krótką spódnicę
- Już jesteśmy! wysiadać dziewczyny! - krzyknął Louis parkując pod pięknym i dużym domem
- No wchodźcie - uśmiechnął się chłopak zamykając drzwi samochodu - Chłopaki już jesteśmy!
 -  O tu jesteście poznajcie moją przyjaciółkę Blanke,a to Lena przyjaciółka Blanki,też ją dopiero przed chwilą poznałem - zaśmiał się chłopak
- Hej! -przywitaliśmy się z Leną rozglądając po wnętrzu domu
- Siema!,Liam ,Niall, Zayn miło was poznać - przed stawili się chłopacy 
- A ja to Perry,narzeczona Zayn`a, bardzo mi miło i strasznie się ciesze,że nie będę tu już jedyną dziewczyna - przedstawiła się  wychodząc z kuchni wysoka i ładna blondynka która na powitanie złapała się za kapelusz...aha oryginalne 


- Usiądźcie,a może napijecie się czegoś? - zaproponował Liam
- Macie sok jabłkowy? - spytałam - A pomarańczowy na prawde nie chce sprawiać żadnego kłopotu - wtrąciła się Lena
- Coś się znajdzie, i nie przejmuj się nie sprawiasz żadnego - uśmiechnął się Liam i poszedł 
do kuchni --- Hmm bardzo miły z niego chłopak ...
-A gdzie Harold?- spytał Lou
- Mógłbym zadać ci to samo pytanie - powiedział Niall
- Macie piękny dom! - krzyknęła jak na krzyk i na nią  to i tak cicho Lenka (xD)
- Dzięki - odpowiedzieli jej chłopcy
- Sok prosze,jabłkowy i pomarańczowy - powiedział Liam stawiając na szklanej ławie szklanki z sokiem
- A tak właściwie to jak wy się poznaliście w sensie to ty Louis i Blanka?,jeśli to długa historia to mamy czas - zaśmiała się Perry .Dobre pytanie...
-  Ohh skomplikowana to historia a zaczęło się tak... - mówiłam ,jak by opowiadając jakąś bajke ciekawe czy jak to bywa zazwyczaj i ta skączy się happy endem
2 godziny później:
 - HAHA i Louis tak seryjnie bał się tego filmu? - spytał śmiejący się Niall
- Nieee wcale się nie bałem! - A gdzie się podziała Lena? 
- Poszła do łazienki  - Chyba ktoś przyszedł - powiedziałam słysząc trzaśnięcie drzwiami
- To pewnie Harry 
Perspektywa Leny: 
 - Jeju już dawno nie byłam w tak pięknym domu,chyba ktoś przyszedł  - mówiłam do siebie wychodząc z łazienki,i słysząc głośne trzaśnięcie drzwiami 
- OOO co ty tu robisz? - pwiedział chłopak  z tabuną kręconych włosów i charekterystyczną chrypką dla Harry`ego Stylsa no przecież to on ja jestem w jego domu!!!!Przyglądał mi się od dołu do góry gdybym nie była bym tutaj gdzie jestem to nie poznała bym go...dlaczego każdy w głębi serca i na co dzień jest inny ale on...nie spodziewała bym się...ten słodki Hazza,którego kochają miliony dziewczyn....musze mu się przyjrzeć
- Ja jestem przyjaciółką Blanki....-mówiłam jąkając się i czując jak się czerwienie 

No i jak tam rozdział? Liczę na komy,i wypełnijcie tą jakby ankiete.I informacja zamiast następnego rozdziału pojawią się nowi bohaterowie.Zapraszam do czytania Pozdro ;3