poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 8:Każdemu ktoś czegoś zazdrości i każdy komuś...


- Co tak tu stoicie? Chodźcie do salonu- krzyknął przyjaźnie Louis
- Dobra,ale wytłumacz mi kto to w ogóle jest i co robi w NASZYM domu? - wysyczał prze zęby poirytowany Harry
- O cześć,ty pewnie jesteś Harry ja to Blanka a ona  Lena chyba już się poznaliście - uśmiechnęłam się i wskazałam na stojącą bez ruchu i czerwoną dosłownie ja burak przyjaciółkę,która przekręciłą znacząco oczami w stronę salonu,że najlepiej gdyby cała scena przeniosło się do salonu... OK postaram się 
- Co tu się do cholery dzieje! - krzyknął coraz bardziej zdenerwowany Harry,widzę ,że ktoś tu nie jest bardzo chętny do przyjmowania gości...
- Właśnie to tłumaczymy,chodź to się wszystkiego dowiesz - wskazałam na duży pokój przy okazji zerkając na twarz Leny,która już powracała do normalnych kolorów i stawała się nieskazitelna i perłowa nigdy nie przyglądałam się jej traktowałam jak przyjaciółkę i nie patrzyłam na jej urodę nawet kiedy kilku chłopaków zarywało do niej w tym samym czasie,ale teraz zauważyłam,że jest naprawdę ładna jej duże,niebieskie oczy wskazywały jeszcze lekkie zażenowanie usta przygryzła na znak ,że nie czuje się pewnie wcale się jej nie dziwie Harry łapliwie się jej przyglądał nie omijając żadnej części twarzy i ciała.Chyba myślał że nikt tego nie widzi a jednak słynna Blanka wszystko zobaczy...poza tym jej długie proste blond włosy opadały na chude ramiona a krótka spódnica pokazywała długie nogi. 

2 godziny później:
- No to teraz wszystko rozumiem! - krzyknął Harry  
 - Nie wiem jak wy,ale ja to jestem głodny zamówimy pizze? - spytał Niall
- TAK! - wiec chyba wszyscy podzielamy myśl Najlera
- No to ja lecę zamówić,a wy wymyślcie co będziemy robić! - krzyknął blondas 
- Co powiecie na wiecznie żywą butelkę? - spytałam 
- OK! niech będzie - usłyszałam okrzyki entuzjazmu
Godzinę później: 
 -  HAHA Dobra teraz ty Zayn Pytanie czy wyzwanie! - spytałam
- Wyzwanie! - odpowiedział
- Masz zatańczyć tylko wiesz tak ładnie i pamiętaj,że tańczysz dla mnie! - wymyśliła Perry 
 - Dobra chłopaki dawać rytm! - krzyknął Zayn i zaczął "tańczyć" hym ja nie nazwała bym tego tańcem

- OK! starczy tych wygłupów,teraz ty Lena.Pytanie czy zadanie? - powiedział Zayn patrząc na butelkę wskazuącą na dziewczynę
- Myśle ,ze zadanie będę Hardkorem - zaśmiała się dziewczyna 
- Hmmm masz pocałować osobę po twojej lewej stronie
- Dobra! - wstała  i pochyliła nad Harrym cmokając go w...nos
- HAHAHA gratuluje pomysłu - śmiał sie Louis,ale po minie Harrego widać było zawód
- Jejku świetnie się bwaie,ale my z Lena to musimy już wracać - westchnęłąm
- Szkoda,podwioze was do domu - zaproponował Louis
Już w domu:
- Jestem całkowicie wykończona,ale nadal nie mogę spać Hmmm napiła bym się kakaa nałożyłam ulubione kapcie    i ruszyłam w stronę kuchni starając się isć jak najciszej aby nikogo nie obudić,ale jednak w kuchni świeciło się światło
- Lili co ty tu robisz w środku nocy - spytałam
- Pije kakao a ty?
- Właśnie przyszłam sobie je zrobić.Ej mała co jest? - spojrzałam na siostrę przejmującym wzrokiem
-Mam problem... z chłopakiem
- Poczekaj zrobię sobie kakałko i porozmawiamy

30 minut później:
- No i on zaprosił mnie na ten festyn w sobotę i  powiedz co ja mam teraz zrobić Blanka
- Jak to co iść z nim,nie przejmuj się gadaniem tych dziewczyn zazdroszczą ci,a teraz chodź idziemy spać bo już 0:46,a i pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć 
- Dziękuje...dobranoc
- Dobranoc - weszłam do pokoju rzuciłam się na łóżko i od razu zasnęłam... 
 CDN 
No i jak tam rozdział.Wskazówka Cdn to znaczy ciąg dalszy nastąpi :) Proszę o komy + sory za błędy xD
 

piątek, 27 września 2013

    "Ludzie, których kochamy, powinni umierać razem ze swoimi rzeczami."                      

 Bohaterzy dochodzący w 7 rozdziale:

link do poprzednich posta z wcześniejszymi bohaterami: http://olivci.blogspot.com/2013/08/bohaterowie-blanka-thomas-17-lat.html


                                                                 Harry  Styles 19 lat

Najmłodszy członek sławnego boysbendu One Direction. Uważany jest za kobieciarza a pozory które sprawia potwierdzają te przypuszczenia. W nim najczęściej zakochują się fanki. Zazwyczaj stara się być chamski  uważa ,że to to przyciąga do niego coraz więcej kobiet. Ma tabunę kręconych włosów a  na twarzy cały czas gości mu niewinny uśmiech dający pozory słodkiego chłopaka.Uważa ,że miłość nie istnieje,a życie jest po to by się bawić a nie przejmować się innnymi.

 

                                                                  Liam  Payn 20 lat

Chłopak mający bardzo dobre serducho. W zespole w którym również jest,uważa się go za opiekuna pozostałej czwórki,zazwyczaj to on doradza im w trudnych sprawach.Miał kilka dziewczyn ,które wykorzystując jego dobroć złamały mu serce,więc tymczasowo jest singlem próbował stworzyć związek ponownie z Sophii Smith, ale nic z tego nie wyszło.Na codzień jest spokojny i zrównoważony ale potrafi się świetnie bawić na koncertach,dyskotekach czy imprezach daje czadu i nie przejmuje się opinią innych.

                                                                Niall Horan 20 lat

Jasnowłosy Irlandczyk również członek One Direction zazwyczaj uważany za słodkiego,miłego i nieśmiałego.Tak przedstawiany jest przez paparrazzi  w rzeczywistości wszystko wywraca się do góry nogami.Stara się być miły lecz to nie za bardzo leży w jego naturze.Lubi adrenalinę i jedzenie.Często przywracany do pionu przez menadżerów One Direction,którzy chcą aby ICH zespół był przesłodzony i nudny.Nigdy nie pozwala by jego przyjacielą lub słabszym działa się krzywda.

 

 

                                                                Zayn Malik 20 lat

Ciemnowłosy mulat o brązowych oczach i głębokim spojrzeniu. Wcale nie jest pusty i niewdzięczny jak go przedstawiają media.Zgrywa Bad Boya ,ale w głębi serca jest największym wrażliwcem w całym zespole lecz nie daje tego po sobie pokazać. Kocha swoją dziewczynę Perry Edward.Z pochodzenia jest muzułmaninem.Nie na widzi gdy menadżerowie karzą zgrywać im puste gwiazdki mówiąc,że tak trzeba.Zazwyczaj jest opanowany i bardzo rzadko wpada w złość.

                                                             Perry Edward 20 lat

Dziewczyna Zayna. Jest członkiem zespołu Little Mix.Uwielbia się świetnie bawić,jeździć rowerem,na desce lub rolkach lecz często nie ma czasu na takie przyjemności.Ma bardzo oryginalna osobowość i często zmienia fryzurę,Kocha Zeyna i nie wyobraża sobie siebie bez niego.

 

 

I jak zaskoczyłam was przedstawiajac nowych bohaterów zmieniłam z lekka osobowość każdego  z chłopaków bo mój blog jest...a to wyjdzie w praniu xD Zapraszam do czytania i komentowania + sory za błędy Pozdro ;*****

                                            Bohaterowie będą dochodzili  tym opowiadaniu  ;3

poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 7:Wszyscy ludzie w gruncie rzeczy są lepsi aniżeli ich zewnętrzne oblicze,niż krępują ich pozory...
U mnie w domu:
 - Może zjesz coś? - spytałam Louisa 
- Nie dziekuje,idź szybko się przebieraj a ja zadzwonię do chłopaków żeby się naszykowali  
- OK! to ja idę,góra 15 minut i jestem
10 minut później:
 - Zbieraj się jedziemy po Lenę - krzyknęłam zbiegając po schodach ubrana w to to
 -  Dobra!
10 minut później w drodze do domu chłopaków:
 - Osz Lena,ale sie odstawiłaś - powiedziałam do dziewczyny
- Nie przesadzaj - powiedziała  poprawiając wedłóg mnie zbyt krótką spódnicę
- Już jesteśmy! wysiadać dziewczyny! - krzyknął Louis parkując pod pięknym i dużym domem
- No wchodźcie - uśmiechnął się chłopak zamykając drzwi samochodu - Chłopaki już jesteśmy!
 -  O tu jesteście poznajcie moją przyjaciółkę Blanke,a to Lena przyjaciółka Blanki,też ją dopiero przed chwilą poznałem - zaśmiał się chłopak
- Hej! -przywitaliśmy się z Leną rozglądając po wnętrzu domu
- Siema!,Liam ,Niall, Zayn miło was poznać - przed stawili się chłopacy 
- A ja to Perry,narzeczona Zayn`a, bardzo mi miło i strasznie się ciesze,że nie będę tu już jedyną dziewczyna - przedstawiła się  wychodząc z kuchni wysoka i ładna blondynka która na powitanie złapała się za kapelusz...aha oryginalne 


- Usiądźcie,a może napijecie się czegoś? - zaproponował Liam
- Macie sok jabłkowy? - spytałam - A pomarańczowy na prawde nie chce sprawiać żadnego kłopotu - wtrąciła się Lena
- Coś się znajdzie, i nie przejmuj się nie sprawiasz żadnego - uśmiechnął się Liam i poszedł 
do kuchni --- Hmm bardzo miły z niego chłopak ...
-A gdzie Harold?- spytał Lou
- Mógłbym zadać ci to samo pytanie - powiedział Niall
- Macie piękny dom! - krzyknęła jak na krzyk i na nią  to i tak cicho Lenka (xD)
- Dzięki - odpowiedzieli jej chłopcy
- Sok prosze,jabłkowy i pomarańczowy - powiedział Liam stawiając na szklanej ławie szklanki z sokiem
- A tak właściwie to jak wy się poznaliście w sensie to ty Louis i Blanka?,jeśli to długa historia to mamy czas - zaśmiała się Perry .Dobre pytanie...
-  Ohh skomplikowana to historia a zaczęło się tak... - mówiłam ,jak by opowiadając jakąś bajke ciekawe czy jak to bywa zazwyczaj i ta skączy się happy endem
2 godziny później:
 - HAHA i Louis tak seryjnie bał się tego filmu? - spytał śmiejący się Niall
- Nieee wcale się nie bałem! - A gdzie się podziała Lena? 
- Poszła do łazienki  - Chyba ktoś przyszedł - powiedziałam słysząc trzaśnięcie drzwiami
- To pewnie Harry 
Perspektywa Leny: 
 - Jeju już dawno nie byłam w tak pięknym domu,chyba ktoś przyszedł  - mówiłam do siebie wychodząc z łazienki,i słysząc głośne trzaśnięcie drzwiami 
- OOO co ty tu robisz? - pwiedział chłopak  z tabuną kręconych włosów i charekterystyczną chrypką dla Harry`ego Stylsa no przecież to on ja jestem w jego domu!!!!Przyglądał mi się od dołu do góry gdybym nie była bym tutaj gdzie jestem to nie poznała bym go...dlaczego każdy w głębi serca i na co dzień jest inny ale on...nie spodziewała bym się...ten słodki Hazza,którego kochają miliony dziewczyn....musze mu się przyjrzeć
- Ja jestem przyjaciółką Blanki....-mówiłam jąkając się i czując jak się czerwienie 

No i jak tam rozdział? Liczę na komy,i wypełnijcie tą jakby ankiete.I informacja zamiast następnego rozdziału pojawią się nowi bohaterowie.Zapraszam do czytania Pozdro ;3
 
    

piątek, 20 września 2013

Rozdział 6 Zmienna i kapryśna jak niebo nad Londynem..

Następnego dnia 9:38 :
 - Ale się wyspałam! Ciekawe która juz ? - przeciągneąłam się i spojrzałam na ekran telefonu 
- Jejku już ta godzina i wiadomość z rana ciekawe od kogo?

 - tak jak się spodziewałam....Louis odpisałam szybko i podeszłam do szafy 
- W co by się tu ubrać, to tylko trening więc nie będę się stroić i założę to   - ruszyłam w stronę łazienki gdzie wykonałam poranną toaletę,jak zwykle lekki makeup i uczesałam wysokiego kucyka
- Osz nie było mnie 10 minut a już dwa sms`y pierwszy od Louisa:
                         i drugi od Leny:
- MAM POMYSŁA! - krzyknęłam wybierając numer Louisa
- Loui mam problem,czy mogła bym zabrać Lenę ze sobą do was
- Oczywiście! z twoich opowiadań wynika ,że to fajna dziewczyna
- No to super! - ucieszyłam się słysząc taką reakcje mojego przyjaciela
- Wiesz przyjade po ciebie jak skończysz te zajęcia, a potem zajedziemy po Lene
- Dobrze,czekaj przed sala koło automatu ze słodyczami  tak dokładnie to stwierdziłam więc na pewno się nie zgubisz - zaśmiałam się - PAPA
- Dopiero jedynasta jeszcze zdążę pójść do Leny - myślałam zbiegając po schodach
- Gdzie idziesz? - spytała Lili w czasie gdy ja z prędkością światła wiązałam moje ulubione trzewiczki 
- Do Leny a potem na balet Cześć! -powiedziałam i wyszłam
5 minut później:
  - Wchodź szybko! świetnie się składa,akurat robię płatki chcesz? - spytała uśmiechnięta Lena
- TAK! z chęcią coś zjem jestem bardzo głodna!,ale mam ci dużo do powiedzenia no i Lena sory ,że wczoraj sobie nie pogadaliśmy kompletnie o tym zapomniałam 
- Nie ma sprawy! siadaj już i opowiadaj!
50 minut później:
 - No więc naszykuj się na 3 jedziemy do chłopaków aby lepiej się poznać,nie strój się za bardzo Oj JO ja muszę już lecieć,bo spóźnię się na balet
- Boże święty ja dzisiaj poznam One Direction matko! - Lena spokój chodź odprowadzę cię do drzwi
- PAPA! - powiedziałam ruszając w stronę szkoły tańca nucąc piosenke i odbijając nogą moją różowy worek ze strojem do ćwiczeń czemu mama kupiła mi różowy worek to dopiero  jest pytanie...:D
2 godziny później:
 - Ohh Loui już jesteś! - podbiegłam do chłopaka i rzuciłam mu się na szyję
- Tak już od mała dawna i czekam tu sobie na ciebie a teraz wsiadaj jedziemy - otworzył mi drzwi  swojego samochodu hmmm ci dżentelmeni 21 wieku xD
- Ja wcale nie jestem mała to wy wszyscy jesteście tacy duzi! - odpowiedziałam mu naburmuszona niczym pięciolatka której odmawia się dania cukierka  na co on zaśmiał się i wymamrotał coś pod nosem...

- Mam do ciebie jeszcze dużą proźbę wpadnijmy do mnie przebiorę się zrobiło się ciepło a ja gotuje się w tej koszuli proszę
- No nie wiem... - droczył się ze mną 
- Zrób to dla swojej przyjaciółki
- To porostu zwykły szantaż jest - powiedział udając starszą naburmuszoną kobietę 
- No ale dla przyjaciół robi się wszystko 
- JEST dziękuje kochany jesteś! - krzyknęłam


  
No więc rozdział jednak sie pojawił uprzedzam że będą one dodawane troche później z uwagi ze zaczęła sie już szkoła a ja nie chce zawieszać bloga.A tak z innej paki to chyba wzieliscie moje prośmy na na poważnie od tamtego rozdziału przybyło aż około 100 wejść wow jestem zsokowana a zarazem bardzo szczęśliwa oby tak dalej :D Mam nadzieje ze rozdział sie podoba + przepraszam za błędy :p jeszcze raz dzięki i zapraszam do czytania komentowania i pytania na asku ;3

sobota, 14 września 2013

Rozdział 5:``Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód smutku,potrafi sprawić że znów wraca radość``

30 minut później: 
 - No i tak to właśnie było,ale się nagadałam,Heh... tak się zagadaliśmy ,że aż przeszliśmy cały park -westchnęłam
- Może podejdziemy bliżej jeziora Co? - zaproponował  Louis - Chodź pokaże Ci super miejsce
- Ok! - i chwyciłam rękę którą wystawił do mnie Louis 
- To tutaj,gdy byłem mały codziennie tu przychodziłem a z roku na rok...zapomniałem o tym miejscu...zmieniałem się - momentalnie zasmucił się chłopak
- Chodź usiądziemy sobie na ławeczce - uśmiechnęłam się do chłopaka i pokazałam na ławkę
- O tak to świetny pomysł - odwzajemnił uśmiech i pociągnął mnie w stronę ławki - Wiesz już dawno nie czułem się tak dobrze w czyimś towarzystwie i jeszcze nikomu nie pokazywałem tego miejsca..,Blanka zostaniesz moją przyjaciółką - spytał skruszony chłopak
- TAK,a ty moim przyjacielem...? - zaśmiałam się
30 minut później:
 - Ale piękny widok - westchnęłam kładąc głowę na ramieniu Louisa na co on uśmiechnął się lekko  
 - Masz racje śliczny,ale nie wiem czy nie zbiera się na deszcz,zrobiło się chłodno a tam jest świetna kawiarnia,chodźmy bo zaraz naprawdę lunie -zasugerował chłopak
- Dobrze,ale po co ci ta czapka jeszcze nie pada? - spytałam 

- Chwilowo nie napatoczyła się jeszcze jakaś fanka ale wiesz wszystko jest możliwe,ja jednak wole żeby na razie obyło się bez żadnych głupich docinek w internecie i plotek ,że mam nową dziewczynę - tłumaczył - Dobrze ,że masz kapelusz załóż jeszcze okulary - podał mi parę czarnych kujonek - idziemy
30 minut później:
  

 - Miałeś racje co do tego deszczu i kawiarni jest świetna - ostatnie krople deszczu leniwie spływały po szybie a ja rozejrzałam się po małym i przytulnym pomieszczeniu w którym ściany umalowane było na odcień lawendy stało pięć stolików,kominek,barek a za nim młodziutka przypuszczam ,że młodsza odemnie kelnerka i właścicielka z wyglądu miła starsza pani ,lokal był typowo kobiecy...więc dlaczego przychodzi tu słynne One Direction ciekawe...

 - Pewnie myślisz czemu przychodzę tutaj często sam i z chłopakami ,jest to typowo kobiecy lokal,ale mają świetną kawę i ciastka
- Wiesz chyba przyszedł Ci sms - powiedziałam popijając sok jabłkowy
- Tak ja niestety musze już spadać,chłopaki mają jakiś problem,a morzę odwieść cie do domu ,samochód mam tuż za rogiem
- OK z wielką chęcią jeśli nie sprawi ci to problemu
- Żadnego - uśmiechnął się 
1 godzinę później  pisząc pamiętnik:
 "...ja nie widzę w nim zwykłej pustej gwiazdki pop...on jest inny taki tajemniczy...co jednocześnie  mnie wkurza a z drugiej strony podoba...nie wieże w przyjaźń damsko - męską...i tak zazwyczaj kończy się związkiem...w moim przypadku tak nie będzie związek rujnuje wszystko co budowało się wcześniej prze długi czas...kto jak kto ale ja to wiem..."
       




Hejka mamy kolejny rozdział już 5 *-*  dodałam do tego rozdziału dużo zdjęć...mam nadzieje ,że wam się podoba a poprzedni nie był aż tak nudny...  :D.
Od czasu do czasu będą dopisywała właśnie takie wyrywki "z pamiętnika Blanki"....
Chciałam jeszcze podziękować za ponad 200 wyświetleń! i poprosić o to że jeśli podoba wam się mój blog to polećcie go innym na pewno ktoś tu wejdzie  i mu się może spodoba... 
A właśnie jeśli macie jakieś pytania odnośnie bloga  kiedy pojawi się rozdział itp,lub chcecie dowiedzieć się coś o mnie pytajcie na asku: http://ask.fm/Olivci tak wiem mam ciekawą nazwę i nie świece pięknością wiem wiem więc nie musicie mnie hejtować xD
Jeszcze jedna sprawa mam ndzieję ,że ktoś ruszy swoje cztery litery i nareszcie skomentuje nawet z anonimka!,fajnie by było przeczytać wasze opinie. Jeśli ktoś z was prowadzi lub prowadził bloga to wie o co mi chodzi.
Zapraszam do czytania następnych rozdziałów! :3
 

piątek, 13 września 2013

 2 godziny później w domu u Leny:
 - No zostaw mnie proszę! Dziewczyno no zostaw mnie! - krzyczałam....do Leny która gilgotała mnie najbardziej jak mogła czy tylko ja mam gilgotki na całym ciele!?
 - Dobra dobra! - śmiała się Lena
 -No dobra to teraz opowiedz mi jak było na kolacji i czy to na serio jest Louis z One Direction?
- Tak było całkiem fajnie,o esemesa dostałam,to od Louisa
- No i co pisze? - spytała podekscytowana
- Żebyśmy o 17:30 spotkali się w parku przy budce z lodami - odpowiedziałam
- Dziewczyno jest już w pół do a przecież tak ubrana nie pójdziesz!
- Masz racje ,lepiej pójdę do domu się trochę ogarnę
- PAPA jak wrócisz napisz wejdziemy na skypa i trochę pogadamy - pożegnała się Lena
- OK!,do widzenia,część Lena! - odpowiedziałam i wsiadłam na mój miętowy rower ...

                                                    5 minut później:
- Jednak dobrze że wzięłam ten klucz- powiedziałam do siebie - OK wszystko na swoim miejscu - OJ! muszę jeszcze coś zjeść a to zaraz -mówiłam wchodząc na górę
-Tak to będzie świetne - powiedziałam patrząc na moją nową sukienkę - JEJU już za 5 Blanka narzuć tępo! krzyknęłam zmierzając w stronę łazienki umalowałam się leciutko i uczesałam tak
- MATKO już 10 po! -No ale muszę jeszcze coś zjeść!
- O jest jakiś jogurt - chwyciłam go łyżeczkę i usiadłam na blacie kuchennym zjedzenie go zajęło mi niecałe  5 minut
- No dobra teraz już mogę iść - powiedziałam,złapałam klucze i wyszłam
-Dobra do parku dojdę gdzieś w 10 minut lody są trochę dalej...może zdążę -pomyślałam i ruszyłam szybkim krokiem
                                          Za 18 minut:
- Nie lubię spóźnialskich a sama się spóźniam - wysyczałam zdenerwowana o on już jest siedzi sobie na ławeczce,i rozgląda do okoła.Pomachał mi nie będę taka,odmachałam i uśmiechnęłam się szeroko
 - Przepraszam,że się trochę spóźniłam,ale to wszystko przez jogurt
- Nie przepraszaj rozumiem,ale dlaczego przez jogurt? - spytał Louis
- (westchnęłam) długo by opowiadać,jeśli jesteś ciekawy możemy się przejść po parku jakoś zdołam ci to wytłumaczyć - zaproponowałam
- O tak z wielką chęcią - powiedział uśmiechnięty chłopak
- No to wstawaj idziemy!

piątek, 6 września 2013

Rozdział 3:Od dziecka można nauczyć się wielu ważnych rzeczy...
8:28 w kuchni: 
- Dobra słonko ja wychodzę już do pracy, Lili o 11 ma iść do Charlii ,ale rozejrzyj się za nią czasem.A ty wychodzisz gdzieś dzisiaj? - spytała mnie uśmiechnięta "mama"
- Jeszcze nie wiem,może potem do Leny , a teraz muszę trochę poćwiczyć jutro mam trening - powiedziałam ponuro
- Dobrze, obiad macie w lodówce,masz tu parę groszy,lili też już dałam,kupisz sobie lody czy coś słodkiego PAPA - ucałowała mnie w policzek i wyszła
10 minut później nadal w kuchni:    
- Takie fascynujące są te płatki? - spytałą Lili jedząc kanapke
- Żebyś wiedziała - odburknęłam,ale gdyby nie ona pewnie nadal siedziała bym pochylona nad miską wypełnioną do połowy zimnym już mlekiem i rozmiękłymi  kolorowymi płatkami
- Idę ćwiczyć na górę jakby coś to przyjdź 
Włączyłam  "Impossible" James`a  Arthur`a uwielbiam tę piosenkę mam ją jako dzwonek po prostu  ona jest piękna... Zaczęłam tańczyć ale nie mogłam cały czas myślałam o tym samym mianowicie o...
                              *Tell them all I know now Shout it from the roof topsWrite it on the sky line*
- Halo!
- Blanka musisz mi pomóc! ma tka kazała zaopiekować mi się Nadią ona wcześniej spała a mama miała wrócić za 30 minut a jej nadal nie ma.Nadia się obudziła TO DIABEŁ JEST!!! dałem jej chwilowo arbuza ale nie wiem ile to da rade! Zabieraj Lene i przyjeżdżajcię jak najszybciej! - krzyczał zdenerwowany Maks
- Spoko! będziemy za 10 - 15 minut trzymaj się! - powiedziałam i rozłączyłam się
- Jeju przecież nie pójdę ubrana w strój do tańca! -Dobra niech będzie to chwyciłam pierwsze lepsze ubranie i przebrałam się w nie najszybciej jak mogłam i zbiegłam ze schodów
- Wychodzę! nie wiem kiedy wrócę! jak będziesz wychodziła to zamknij dom i dzwoń jakby co! - złapałam rower i pojechałam po Lenę a potem razem z nią do Maksa                                                             
15 minut później w domu Maksyma:                                                                                 
- No to gdzie ten mały diabełek! - powiedziałam wchodząc do salonu                            
- Tu jestem! - powiedziała mała dziewczynka która trzymała kawałek arbuza                                    
  
- O tu jesteś maleńka! - widzę ,że brat nie za dobrze się tobą opiekował -  zaśmiała się Lena 
 - Nadia gdzie zgubiłaś bluzkę! dopiero cudem ci ją założyłem! - krzyknął podirytowany Maks
- Ubrudziła się to ją zdjęłam -powiedziała uśmiechnięta Nadusia ( xD)
- YHHHHH a właśnie mama dzwoniła ,że za dwie godziny mamy jej ją przyprowadzić bo trochej jej zajmie załatwianie jakiś tam 'ważnych' spraw wcześniej możemy iść do parku i na plac zabaw żeby ją czymś zająć-wyjaśnił chłopak
- No to chyba musimy tą małolatę ubrać i uczesać! - powiedziałam i spojrzałam na Lene
- Na wprost i w lewo to jej pokój,dzięki dziewczyny nie wiem co bym bez was zrobił- odetchnął
- Nie stresuj się jakoś damy sobie rade, Nadia chodź idziemy się ubrać - krzyknęła Lena
Jejku ale masz tu różowego! - zaśmiałam się wchodząc do pokoju Nadii
40 minut później: 
 Razem z Lenom zdecydowaliśmy że Nadii założymy to i uczeszemy ją tak mniej więcej nie miałyśmy aż takiego talentu
- Ej czemu ta dziewczynka ma lepsze ciuchy niż ja? - wymamrotała moja przyjaciółka 
- Takie życie.Maks ruszaj się idziemy! - krzyknęłam śmiejąc się z chłopaka króry biegał ze szmatką starając się umyć najdokładniej jak można każde miejsce które zabrudziła Nadia :)
- OK! Nadia masz smoczek i wychodzimy! 
1 godzine później :
- No i jak siostra smakowały lody?  - spytał Maks jak zwykle uśmiechniętej młodszej siostry
- Były pysne! - pisnęła radośnie dziewczynka
- No a zaraz wyjdzie po ciebie mama a teraz jak chcesz to usiądź  sobie na murku,a ja z dziewczynami  zadzwonię po mamusie 
- Dobrze - uśmiechnęła się dziewczynka i podreptała na niski murek 
- Coś ty taki dobry się zrobił ?- spytała Lena  
 - Chcąc nie chcąc jet to w końcu moja młodsza siostra... - odpowiedział
 - Patrzcie jaka ona słodka - szepnęłam i zrobiłam zdjęcie Nadii 
-
- Maks, już jestem Nadia chodź idziemy do biura.A wam  dziewczyny dzięki ,że pomogliście temu mojemu niezdarze zając się małą - powiedziała miło mama Maksyma
- Mamo ja ide z dziewczynami nie wiem kiedy wrócę PAA  -pożegnał się chłopak i przybił piatkę z siostrą
 - Cześć dziewczyny! -
- pomachała na pożegnanie mała i razem ze swoją mamą zginęła we wnętrzu wysokiego budynku sądu
2 godziny później:
 - No zostaw mnie proszę! Dziewczyno no zostaw mnie! - krzyczałam....



Przepraszam że ostatnio nie pojawiały się rozdziały postaram się żeby więcej się to już nie powtórzyło zapraszam do czytania i komentowania ;3