piątek, 6 września 2013

Rozdział 3:Od dziecka można nauczyć się wielu ważnych rzeczy...
8:28 w kuchni: 
- Dobra słonko ja wychodzę już do pracy, Lili o 11 ma iść do Charlii ,ale rozejrzyj się za nią czasem.A ty wychodzisz gdzieś dzisiaj? - spytała mnie uśmiechnięta "mama"
- Jeszcze nie wiem,może potem do Leny , a teraz muszę trochę poćwiczyć jutro mam trening - powiedziałam ponuro
- Dobrze, obiad macie w lodówce,masz tu parę groszy,lili też już dałam,kupisz sobie lody czy coś słodkiego PAPA - ucałowała mnie w policzek i wyszła
10 minut później nadal w kuchni:    
- Takie fascynujące są te płatki? - spytałą Lili jedząc kanapke
- Żebyś wiedziała - odburknęłam,ale gdyby nie ona pewnie nadal siedziała bym pochylona nad miską wypełnioną do połowy zimnym już mlekiem i rozmiękłymi  kolorowymi płatkami
- Idę ćwiczyć na górę jakby coś to przyjdź 
Włączyłam  "Impossible" James`a  Arthur`a uwielbiam tę piosenkę mam ją jako dzwonek po prostu  ona jest piękna... Zaczęłam tańczyć ale nie mogłam cały czas myślałam o tym samym mianowicie o...
                              *Tell them all I know now Shout it from the roof topsWrite it on the sky line*
- Halo!
- Blanka musisz mi pomóc! ma tka kazała zaopiekować mi się Nadią ona wcześniej spała a mama miała wrócić za 30 minut a jej nadal nie ma.Nadia się obudziła TO DIABEŁ JEST!!! dałem jej chwilowo arbuza ale nie wiem ile to da rade! Zabieraj Lene i przyjeżdżajcię jak najszybciej! - krzyczał zdenerwowany Maks
- Spoko! będziemy za 10 - 15 minut trzymaj się! - powiedziałam i rozłączyłam się
- Jeju przecież nie pójdę ubrana w strój do tańca! -Dobra niech będzie to chwyciłam pierwsze lepsze ubranie i przebrałam się w nie najszybciej jak mogłam i zbiegłam ze schodów
- Wychodzę! nie wiem kiedy wrócę! jak będziesz wychodziła to zamknij dom i dzwoń jakby co! - złapałam rower i pojechałam po Lenę a potem razem z nią do Maksa                                                             
15 minut później w domu Maksyma:                                                                                 
- No to gdzie ten mały diabełek! - powiedziałam wchodząc do salonu                            
- Tu jestem! - powiedziała mała dziewczynka która trzymała kawałek arbuza                                    
  
- O tu jesteś maleńka! - widzę ,że brat nie za dobrze się tobą opiekował -  zaśmiała się Lena 
 - Nadia gdzie zgubiłaś bluzkę! dopiero cudem ci ją założyłem! - krzyknął podirytowany Maks
- Ubrudziła się to ją zdjęłam -powiedziała uśmiechnięta Nadusia ( xD)
- YHHHHH a właśnie mama dzwoniła ,że za dwie godziny mamy jej ją przyprowadzić bo trochej jej zajmie załatwianie jakiś tam 'ważnych' spraw wcześniej możemy iść do parku i na plac zabaw żeby ją czymś zająć-wyjaśnił chłopak
- No to chyba musimy tą małolatę ubrać i uczesać! - powiedziałam i spojrzałam na Lene
- Na wprost i w lewo to jej pokój,dzięki dziewczyny nie wiem co bym bez was zrobił- odetchnął
- Nie stresuj się jakoś damy sobie rade, Nadia chodź idziemy się ubrać - krzyknęła Lena
Jejku ale masz tu różowego! - zaśmiałam się wchodząc do pokoju Nadii
40 minut później: 
 Razem z Lenom zdecydowaliśmy że Nadii założymy to i uczeszemy ją tak mniej więcej nie miałyśmy aż takiego talentu
- Ej czemu ta dziewczynka ma lepsze ciuchy niż ja? - wymamrotała moja przyjaciółka 
- Takie życie.Maks ruszaj się idziemy! - krzyknęłam śmiejąc się z chłopaka króry biegał ze szmatką starając się umyć najdokładniej jak można każde miejsce które zabrudziła Nadia :)
- OK! Nadia masz smoczek i wychodzimy! 
1 godzine później :
- No i jak siostra smakowały lody?  - spytał Maks jak zwykle uśmiechniętej młodszej siostry
- Były pysne! - pisnęła radośnie dziewczynka
- No a zaraz wyjdzie po ciebie mama a teraz jak chcesz to usiądź  sobie na murku,a ja z dziewczynami  zadzwonię po mamusie 
- Dobrze - uśmiechnęła się dziewczynka i podreptała na niski murek 
- Coś ty taki dobry się zrobił ?- spytała Lena  
 - Chcąc nie chcąc jet to w końcu moja młodsza siostra... - odpowiedział
 - Patrzcie jaka ona słodka - szepnęłam i zrobiłam zdjęcie Nadii 
-
- Maks, już jestem Nadia chodź idziemy do biura.A wam  dziewczyny dzięki ,że pomogliście temu mojemu niezdarze zając się małą - powiedziała miło mama Maksyma
- Mamo ja ide z dziewczynami nie wiem kiedy wrócę PAA  -pożegnał się chłopak i przybił piatkę z siostrą
 - Cześć dziewczyny! -
- pomachała na pożegnanie mała i razem ze swoją mamą zginęła we wnętrzu wysokiego budynku sądu
2 godziny później:
 - No zostaw mnie proszę! Dziewczyno no zostaw mnie! - krzyczałam....



Przepraszam że ostatnio nie pojawiały się rozdziały postaram się żeby więcej się to już nie powtórzyło zapraszam do czytania i komentowania ;3  


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz